Philip Huff (1984 r.) studiował filozofię i historię na Uniwersytecie w Amsterdamie. Zadebiutował w 2008 roku na łamach „De Gids”, najstarszego czasopisma literackiego w Holandii. W październiku 2009 roku ukazała się jego debiutancka, autobiograficzna powieść „Dni trawy” wydana przez De Bezige Bij. Według jednego z recenzentów – Philip Huff napisał mocną opowieść o dorastaniu i odkrywaniu samego siebie. Błyskotliwy debiut.
Osiemnastoletni Ben van Deventer po latach zażywania narkotyków, popada w psychozę i trafia do kliniki odwykowej. Z perspektywy czasu opowiada o dzieciństwie i dorastaniu na posiadłości Weldra, o trudnym małżeństwie rodziców, o szczególnej więzi łączącej go z dziadkiem, który nauczył go grać w szachy. Ale przede wszystkim opowiada o przyjaźni z Tomem, o ich ucieczce w swój świat, o wspólnym marzeniu, by zostać gwiazdami rocka.
Miłość Bena do muzyki jest widoczna na każdej stronie powieści. Piosenki gigantów muzyki, głównie The Beatles, przewijają się w każdym rozdziale, oddają jego sposób myślenia i sposób życia.
Dni trawy to poruszająca książka o dzieciństwie i dojrzewaniu. O samotności, która przeradza się w narkotykowe uzależnienie i psychozę. Również o miłości do muzyki, a piosenek Beatlesów w szczególności. Za pozornie chłodną i beznamiętną narracją kryją się wielkie emocje i dramat osiemnastoletniego Bena, poszukującego przyjaźni, rodzinnego ciepła i akceptacji. W tej książce nie ma udawania, pretensjonalności ani tanich wzruszeń. Philip Huff napisał smutną, ale i piękną powieść, która trafia do rówieśników głównego bohatera i ich rodziców. Także do tych, bez względu na wiek, którzy kochają piosenki The Beatles.
Dni trawy nie pozwalają o sobie zapomnieć.
Grzegorz Kozera, dziennikarz i prozaik
Rzadko pisze się tak pięknie o muzyce. Naprawdę pięknie.
Frits Spits
Historia jest tak intensywnie napisana, że wydaje się jakby Ben siedział obok i opowiadał ją osobiście.
„Cosmopolitan“