Recenzja Patrycji Sikory, która ukazała się w serwisie Opętani czytaniem.
oto kolejne miasto na sześć liter (…) z popkulturą, romansami i marzeniami, żeby być gdzieś indziej. Choćby tam, gdzie jest Bejrut (…).
Książka z serii „Lektury reportera” dała mi porządny egzotyczny wycisk. Trudna, mocna, szczera, bez pardonu. Reportaż Rakhy momentami przeobrażony w chaotyczny esej i ckliwy pamiętnik z wiele wyjaśniającymi przypisami. Nieprawdopodobne wprowadzenie Michała Danielewskiego doskonale przygotowuje na Bejrut- ‘Paryż Wschodu’. …Autor łamie stereotypy i uwalnia bliskowschodnią prawdę. To nie jest kolejny kolorowy przewodnik ze spisem najlepszych restauracji w mieście. Liban to kraj, gdzie nie umierasz, a dajesz świadectwo. Jesz serowe placki, 13 kwietnia słuchasz dubstepowego remiksu hymnu narodowego, prowadzisz wyzwolone życie w języku arabskim. Z opisu egipskiego dziennikarza stolica architektonicznie kształtuje się na wzór klocków Jenga, zaś cały kraj jest zamerykanizowany z jarmarkami o charakterze agencji reklamowych.
Kraj, w którym nie ma sensu szukać sensu wojny. Gdzie jest coś, co każe czuć się gorszym. Bejrut, który jest gdzieś tam i odrzuca wszelkie tabu. Miasto nacechowane zachowawczością. Alternatywa dla ludzi pozbawionych swoistej harmonii. Potencjalna ojczyzna i przystanek na życie w stylu ‘jakoś’. Youssef Rakha z sercem na kawiarnianych stołach gubił i formował swoją tożsamość, ‘smutny jak niedopałki papierosów’. Z Bejrutu ujęcie świata jest szerokie i piękniejsze, a z każdego innego miejsca zwyczajnie kiepskie. Autor ceni niezależność i w ten sposób odczuwa libańską rzeczywistość. Zostawia nas w obozie dla uchodźców, gdzie ludzie przemieszczają się z karabinami na ramieniu i porównuje bieżący dramatyzm sytuacji z paintballowym wyjazdem integracyjnym hipsterskich korporantów. Pije kawę z colą i wciąż szuka siebie. W Bejrucie z hidżabem, i mini. Z wąsami, i dredami. Ze Wschodem, i Zachodem.
Książka otworzy oczy ludziom schematycznie uprzedzonym. Da kres pustym frazesom spłycającym społeczeństwo arabskie do niebezpiecznych terrorystów i fanatyków religijnych. Proza Rakhy specyficznie i wartościowo oddaje ciąg historyczno-społeczno-kulturowy Libanu.
W paryskim Bejrucie w odcieniach fioletu gdzieś tam w gruzach repatrianci. Gdzieś tam jest tożsamość i my wszyscy.
Patrycja Sikora