Wiemy, że ograniczenia wynikające z panującej pandemii, są dużym obciążeniem dla psychiki dorosłego człowieka. Co w takim razie mają powiedzieć nasze dzieci? Zajęcia zdalne, brak kontaktu z rówieśnikami, ciągłe siedzenie w domu – to jedne z wielu zmian jakie pojawiły się w ich życiu, a mogą mieć wpływ na ich samopoczucie, a co za tym idzie, zachowanie.
Podobnie, jak odróżniamy kaszel mokry od suchego i ból brzucha związany ze zbyt dużym deserem od tego zwiastującego większe kłopoty, tak uważam, że każdy rodzic potrzebuje podstawowej wiedzy o psychice dzieci, jej rozwoju oraz o możliwych trudnościach i zaburzeniach. Nie chodzi o to, byśmy zastąpili psychologów i psychiatrów, ale o to, byśmy wiedzieli, na co zwracać uwagę, co w zachowaniu dzieci powinno obudzić naszą czujność i kiedy warto zwrócić się o pomoc do specjalisty. Dokładnie tak, jak to się dzieje w przypadku kaszlu, kataru, czy biegunki.
Z pomocą przychodzi nam Michael Schulte-Markwort wraz ze swoją książką pt. „Zaburzenia u dzieci i młodzieży. Co obciąża nasze dzieci i jak możemy im pomóc?”. Czego można się spodziewać po tym tytule, dowiecie się z artykułu portalu Juniorowo – KLIK!
Bo nie jest to łatwe czytać o agresji, lęku, smutku, depresji i innych problemach i jednocześnie dopuszczać do siebie myśl, że mogą one – teraz lub kiedyś – dotyczyć też mojego dziecka. Chcemy, by nasze dzieci były szczęśliwe i radosne. Jednak nie możemy zaprzeczać temu, że czasami nie są. Dbanie o ich szczęście oznacza między innymi odwagę i empatię w przyglądaniu się ich problemom, które z pewnością się pojawią, bo są częścią ludzkiego życia. Dbanie o szczęście dzieci oznacza też przygotowanie na to, by w trudnych chwilach pomóc dziecku. Zamiast kurczowo trzymać się mitu o beztroskim dzieciństwie, lepiej dowiedzieć się, co może tę beztroskę zakłócać. Zamiast lekceważyć dziecięce troski, lepiej wiedzieć, kiedy wystarczy rozmowa i przytulenie, by je rozproszyć, a kiedy potrzebna jest większa pomoc. Bo dziecięcy świat nie jest wolny od problemów.