Budząca wiele emocji książka autorstwa Geralda Hüthera oraz Uliego Hausera pt. „Wszystkie dzieci są zdolne”, stała się inspiracją do napisania przez Borysa Bińkowskiego nowego artykułu dla serwisu Juniorowo.pl. Poniżej zamieszczamy jego fragmenty:
Gdy miałem 13 lat nauczyłem się w szkole, że mózg kształtuje się we wczesnym dzieciństwie, później nie rozwijają się nowe neurony. Metody naukowej nakazującej mi wątpić w tego typu twierdzenia, krytycznie analizować źródła i przeprowadzać własne procesy logiczne, nauczyłem się samodzielnie nie wcześniej niż w wieku 25 lat. Dziś pogląd o „sztywności” mózgu, wtedy wypełniający podręczniki biologii na całym świecie, został zastąpiony „neuropalstycznością”. Metoda naukowa, mająca już ponad 200 lat, zapewne pozostanie ze mną do końca życia, w którym, jak sądzę, parę teorii naukowych zostanie zastąpionych nowymi, podobnie jak treści podręczników i programów nauczania. Mam jednak nadzieję, że nie tylko programy nauczania się zmienią, ale samo podejście do edukacji. Mam nadzieję, że dzieciom przestanie się mówić czego i kiedy należy się uczyć, ufając w ich wrodzoną ciekawość poznawczą i naturalne talenty, a programy nauczania i podręczniki przestaną istnieć. (…)
W książce „Wszystkie dzieci są zdolne” autorzy Gerald Hüther i Uli Hauser zakreślają temat przewodni w następujący sposób: „Zastanówmy się, co to właściwie jest talent? Skąd się bierze? Czy jest czymś wrodzonym? Jak rozpoznać w danym dziecku ten niepowtarzalny potencjał? I co się stanie z tą szczególną zdolnością, jeśli nikt jej nie odkryje, nikt nie pomoże w jej rozwijaniu?”. (…)
Czy talent jest dany każdemu?
W książce nie znajdziemy odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule niejako w postaci tezy. Nie dowiemy się czy każdy mózg jest przystosowany do tego, aby wspiąć się na wyżyny „talentu”. Autorzy koncentrują się na innych zagadnieniach (opisanych niżej). Sugerują jedynie, że oprócz genów, które są powszechnie uważane za źródło zdolności, duże znaczenie ma środowisko i że każdy z nas ma potencjał do rozwijania różnorodnych talentów. Teza taka jest coraz powszechniej akceptowana w środowisku naukowym, wszakże powszechnie mówi się teraz o neuroplastyczności mózgu.
Autorzy sugerują, że czynnik genetyczny jest istotny, bo decyduje o konstrukcji mózgu (np. osoby ze spektrum autyzmu zwykle mają trudności z nawiązywaniem kontaktów społecznych). Zdają się jednak sugerować, że geny nie decydują o rozwoju zdolności w konkretnej przestrzeni. Innymi słowy, osoba posiadająca mózg uwarunkowany genetycznie do dobrego radzenia sobie z myśleniem analitycznym, może mieć problemy w pracy wymagającej współpracy, ale nie sprawi to, że będzie genialnym biologiem zamiast analitykiem giełdowym. Nasze talenty nie są zdeterminowane wyłącznie genami.
Autorzy więcej miejsca poświęcają zagadnieniu zawartemu w podtytule: „Jak marnujemy wrodzone talenty?”. Podejdę do tego pozytywnie i zapytam: „kiedy się rozwijamy?”. Co jest najważniejszym czynnikiem naszego pozytywnego rozwoju? Wg Hüthera i Hausera jest nim otoczenie społeczne. Stawiają tezę, że aby dziecko mogło właściwie rozwijać swoje naturalne talenty, musi być otoczone atmosferą miłości i akceptacji. „W celu rozbudzenia ufności i rozwinięcia odpowiedniego obchodzenia się z emocjami dziecko musi czuć, że jest ważne”. Twierdzenie to jak mantra wraca w każdym rozdziale.
Ta potrzeba bliskości jest zapisana w dość pierwotnych strukturach mózgu i jest właściwa wszystkim ludziom. (…)
Drugą, być może najważniejszą płaszczyzną książki jest krytyka systemu edukacyjnego. Krytyka ta odnosi się do modelu niemieckiego, jednak czytelnik odnajdzie wiele podobieństw do systemu polskiego. Autorzy wielokrotnie sugerują, że przyjęty model edukacyjny jest nie tylko mało skuteczny, ale, że wręcz robi dzieciom krzywdę, ucząc umiejętności, które będą im przeszkadzać w życiu społecznym i zawodowym, oraz wiedzy, która nie będzie im przydatna.
Fragment artykułu Borysa Bińkowskiego dla serwisu Juniorowo.pl . Całość do przeczytania TUTAJ!