Recenzja Patryka Rzemyszkiewicza z serwisu Lubimyczytac.pl
Przekształcanie baśni w współczesne opowieści cieszy się sporą popularnością. By nie spoglądać daleko, wystarczy wspomnieć o projekcie Legendy Allegro, który cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Pokazał, że klasyczne historie można przerobić w taki sposób, by otrzymać niekonwencjonalną i świeżą kompozycję.
Arek Borowik także postanowił podjąć to wyzwanie, ale podszedł do niego z innej strony. Zamiast wywracać całość na drugą stronę, postarał się wpasować trzy historie we współczesne realia. Sprawić, by stały się one jak najbardziej prawdopodobne, ale przy tym nie straciły nic z swoich alegorycznych przesłań. I tak Złota Rybka, Czerwony Kapturek oraz Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków otrzymały nowe szaty.
Nie są to jednak wydzielone i zupełnie od siebie niezależne części. Każdą z nich puszcza w ruch niejaki Strawiński, niekompetentny pracownik biurowy. Działa on tu jako swoisty comic relief i aktywator akcji w jednym. Wprowadza humor i prezentuje dyrektorowi Maksymiukowi bajki mające uchronić go przed ciągłym zagrożeniem zwolnienia.
Od samego początku rzuca się w oczy, że autor ma doświadczenie w pisaniu scenariuszy. Swada i biegłość w budowaniu dialogów, które zajmują lwią część tekstu dobitnie o tym świadczy. Podobnie rzecz ma się z kreowaniem wiarygodnych postaci. Budzi to tym większy szacunek, gdy przyjrzymy się liczbie stworzonych przez Borowika person. Każda ma swoją historię, uzasadnienie i nie trafia tu przypadkiem.
Baśnie według Borowika zgodnie z zapowiedziami traktują o namiętnościach, które mają nie jedno imię. I tak sukcesu wciąż jest za mało a uczciwość to cecha naiwnych. Media przybierają formę bożka, który za muśnięciem czarodziejskiej różdżki może zamienić biedaka w krezusa. Zapatrzenie w tradycje i dogmaty zabija rodzinną wspólnotę. Ambicja zamiast zalety staje się kulą u nogi. Nacisk, wymuszenie i gniew to najlepszy napęd codziennych działań.
„Z góry widać tylko nic” jest jak drzazga, która z każdą stroną wbija się głębiej. W przystępnej i żywo napisanej formie obnaża grzechy główne medialnego pokolenia. Arek Borowik pokazał, że rozumie dzisiejszy świat i umie o nim opowiedzieć. Daje nam do rąk lustro, w którym możemy się przejrzeć i przekonać, że nawet jeśli nie chcemy, to jesteśmy po części członkiem tej patologii i o zgrozo, niewiele możemy na to poradzić.