Podróżnik stulecia to zaskakująca opowieść ukazująca wiek XIX z perspektywy wieku XXI. Andrés Neuman tworzy kulturową mozaikę podporządkowaną emocjonującej fabule, pełnej intryg, humoru oraz fascynujących postaci, a wszystko to za pomocą pełnego świeżości stylu, który czaruje dojrzałością językową i plastycznością wyrazu. Całości dopełnia literatura i niezapomniana miłość, której płomień z taką samą dzikością trawił będzie łóżko, co książki, a także zmyślony świat, w którym jak w soczewce skupiają się konflikty nowoczesnej Europy.
Fragment z książki:
W drodze powrotnej do domu pan Gottlieb i jego córka przeszli przez plac Targowy. Nagle Sophie się zatrzymała, wysunęła rękę z uścisku ojca i podeszła na skraj placu, zwabiona słodką zmęczoną melodią owego starego instrumentu, na który wcześniej nieraz zwracała uwagę podczas spaceru. Kataryniarz wykręcał mazurka, na trzecią część taktu unosząc siwiejącą brew. Na wprost kataryniarza, zadowolony, promienny, zawieszony pomiędzy dwoma rodzajami muzyki, Hans obserwował obserwującą Sophie. Tak naprawdę nie spuszczał z niej wzroku, odkąd wyszła z kościoła, ale jej rozmowa z ojcem Pigherzogiem za bardzo się przeciągała i nie znalazł już pretekstu ani możliwości, aby dłużej tam stać, w odległości kilku metrów, czekając na okazję, by się z nią przywitać. Dał zatem za wygraną i poszedł na plac, aby zobaczyć się z kataryniarzem. A teraz Sophie, w tej jednej chwili, gdy on przestał jej szukać, podeszła, przesyłając mu uśmiech i pozdrawiając skinieniem głowy. Hans w milczeniu odpowiedział jej tym samym gestem i w rytm potoczystego mazurka kontemplował bezkarnie jej biały kark, jej palce splecione za plecami.
Przeczytaj recenzję:
Krajobraz z wędrowcem – Jolanta Chrostowska – Sufa