Moja „nierecenzja” książki SPEKTRUM – Jolanta Kwiatkowska

Zanim wezmę do ręki autobiografię, muszę się odpowiednio przygotować, czyli zarezerwować sobie wystarczającą ilość czasu: zrobić dzbanek herbaty, wyłączyć komórkę, usiąść wygodnie i czekać, aż mój gość zacznie mówić. Tak, mówić – bo autobiografii nie nauczyłam się czytać. Ale już umiem – słuchać.

Przed dzisiejszą rozmową wiedziałam tylko tyle, że wysłucham młodego człowieka, który urodził się z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Próbowałam poczytać trochę na temat tej jednostki chorobowej i przyznam, że za to trochę wystarczyła mi sama definicja, by nie chcieć wiedzieć nic więcej. Po prostu stchórzyłam, lecz nie mogłam przestać myśleć o Krystianie. Nie, nie o Nim. Myślałam o sobie: Czy miałabym odwagę pisać o swojej chorobie? W dodatku chorobie skazującej na pobyty w szpitalach psychiatrycznych?

Założyłam, że tak. Ale od razu nasunęło się pytanie: Czy miałabym siłę odeprzeć ataki ludzi, u których taka prawda wywołuje tylko niechęć, oburzenie, agresję? Na te i wiele innych pytań, nie umiałam sobie odpowiedzieć, ale po usłyszeniu szeptu Krystiana:
„Czy warto wyrzucić coś z siebie na światło dzienne, by nie zżerało mnie od środka? Czy powinienem bać się ludzi, gdy opiszę największą traumę, którą przeżyłem, wstrząsy insulinowe, elektrowstrząsy, kłamstwa, złe traktowanie pacjentów i setki innych szokujących myśli?” – odpowiedziałam najszczerszej i też szeptem: Jestem jak najbardziej za wyrzucaniem z siebie nagromadzonego zła. Czasami robię to tak, że piszę, piszę i piszę, ale daję tylko kilku osobom do przeczytania i… niszczę. Ty musisz sam zdecydować, co chcesz wypuścić na światło dzienne.

I znów gnębiło mnie pytanie: Czy pomogłoby mi to, że odkryję się przed ludźmi? Wiedziałam, że odpowiedź na nie znajdę po wysłuchaniu tego, co Krystian Głuszko opowie mi w Spektrum. Czekałam w napięciu, aż zacznie mówić, ale pierwsze słowa: „Gdy wali się cały Twój świat, a snem staje się życie, gdy nie widzisz wyjścia z żadnej sytuacji, a jedynym sensem staje się śmierć… Gdy mówisz do kolegi, który nie istnieje, a z oczu ciągle płyną Ci łzy, być może też stoczysz się na dno szpitalnej rzeczywistości… Twoje imię nabierze innego brzmienia, a słowa stracą znaczenie” – wywołały u mnie podświadomy uśmiech na myśl: nie ja jestem właściwym adresatem. To opowieść dla tych, którzy lubią horrory. Krystian mówił: „Gdy utkniesz tam na dłużej, pamiętaj, stamtąd nie ma ucieczki. Podpisując dokumenty, których nie rozumiesz, stajesz się ich więźniem” – pomyślałam, za mało adrenaliny, to pewnie 2w1: horror i kryminał.

Po chwili usłyszałam: „Gdyby jednak nie moja choroba, mógłbym być kimś innym – mordercą, ćpunem czy złodziejem” i: „Te wspomnienia nie są zapisane chronologicznie, ze względu na luki w mojej pamięci wiele w nich przeskoków w czasie, ale opisałem to, co dla mnie najważniejsze: moje dawne zagubione ja i ja dziś. Spotykam się ze sobą, by Cię przestrzec” – przestałam myśleć i zasłuchałam się w słowach Krystiana.

Skończył mówić, a ja długo siedziałam bez ruchu, by nie dać sposobności umknięcia mi żadnego z usłyszanych słów. Szczególnie tych: „Pan Bóg stworzył mnie inaczej niż Ciebie, mój mózg jest inny od urodzenia (…). Już zawsze pozostanę kimś innym od reszty, a Ty nigdy nie zobaczysz świata tak, jak widzę go ja”.

I nic więcej nie mogłam jak znów zacytować samego Krystiana: „Większość z Was gubi się w pogoni za pieniędzmi, karierą… A my? My pragniemy tylko zdrowia, impulsu, który otworzy nam drzwi do nowego świata, Waszego świata”.

Wiem, że ludzie uwielbiają czytać horrory, thrillery czy science fiction – ale tylko te fikcyjne. Czy będą mieli ochotę i czas, by zmierzyć się z tymi najprawdziwszymi wprost z głębin piekła, tu na ziemi? Obawiam się, że czas będą mieli – ochoty nie, bo odwagi im zabraknie.

Wiem też, że Spektrum – to burza emocji. Pytania, niedowierzanie, krzyk i milczenie. I jasny, optymistyczny przekaz: nie trwoń czasu na gonienie za wydumanym szczęściem. Doceniaj to, które masz.

Jolanta Kwiatkowska (www.jolantakwiatkowska.pl)

SPEKTRUM

Seria: Z Wykrzyknikiem!