Ostatnio serwis „Budząca się szkoła” opublikował pewien post na Facebooku. Podzielił się w nim refleksjami absolwentów studiów podyplomowych z neurodydaktyki na WSB w Bydgoszczy. Okazało się, że część z naszych książek znajduje się w spisie lektur obowiązkowych, a co więcej wywołują na studentach spore wrażenie!
Poniżej fragmenty maila Pani Justyny, która opisała omawiane w tym roku książki mające na nią największy wpływ:
Na zajęciach omawialiśmy też książki Geralda Hütera „Kim jesteśmy – a kim moglibyśmy być” i napisaną wspólnie z Uli Hauser książkę „Wszystkie dzieci są zdolne. Jak marnujemy wrodzone talenty”. Szczególnie lektura pierwszej była dla mnie fascynującą podróżą tłumaczącą i scalającą moją dotychczasową wiedzę o świecie, ludziach, społeczeństwie i kulturze. Wiele po tej lekturze mi się poukładało. Okazuje się, że rzeczy, których doświadczamy, obserwując ludzi i świat, mają swoje naukowe wyjaśnienie. To, że mamy mózg społeczny, że możemy dostosować się do rozmaitych warunków życia i że to, w jakich warunkach, przyjdzie nam żyć, ma równie duże znaczenie jak informacja zapisana w genach, było dla mnie potwierdzeniem tego, co obserwujemy na co dzień.
O tym jak odmienny jest mózg nastolatka mówi w swojej znakomitej książce „Szkoła neuronów” Marek Kaczmarzyk, z którym również mieliśmy zajęcia na neurodydaktyce. O nastolatkach, kompromisach i wychowaniu” też mówi o rzeczach oczywistych, znanych nam rodzicom i nauczycielom z codzienności, ale dzięki wyjaśnieniom naukowym, niezwykle przystępnie napisanym, zyskujemy wiedzę o tym, że nastolatki nie są takie trudne, bo tak chcą, tylko dlatego, że ich mózg jest właśnie w intensywnym okresie przebudowy. Ta wiedza pomaga przetrwać ten czas burzy i naporu. Doświadczyłam tego zaraz po lekturze książki, rzecz jasna w pociągu, po powrocie, kiedy moje dziecko oświadczyło, że nie wystąpi w szkole, choć od kilku tygodni się do tego występu przygotowywało!