Philip Huff rozmawiał z polskimi czytelnikami

Fot. Claire Witteveen
Fot. Claire Witteveen

Prezentujemy zapis rozmowy polskich czytelników z Philipem Huffem – holenderskim pisarzem, autorem powieści Dni trawy.

Jakie książki znajdują się na Twojej półce, co lubisz czytać?

To zmienia się każdego dnia. Ale książki, do których często wracam to: „Hańba“, J.M Coetzee‘ego, „A river runs through it“ Norman Macleana i wszystko, co napisał Jay McInerney – również jego krótkie opowiadania. Z nowszej literatury holenderskiej „Boven is het stil“ Gerbranda Bakkera. Ze starszych pozycji holenderskich wracam do „Titaantjes“ Nescio.

Chętnie spotykasz się z czytelnikami? Co lubisz w takich spotkaniach?

Tak, bardzo chętnie. Każda książka istnieje w tylu wersjach, ilu ma czytelników. Dlatego bardzo lubię posłuchać różnych opinii i dowiedzieć się jaka jest moja książka dla czytelników.

Kiedy przyjedziesz do Polski?

Jak tylko dostanę zaproszenie od wydawcy :) . Bardzo jestem ciekawy, jak polscy czytelnicy odbierają moją książkę.

Myśląc o scenariuszu dla „Dni trawy“, czy obsadzasz już role w głowie?

Nie, absolutnie nie mam na to pomysłu. Znam za mało aktorów, żeby powiedzieć coś sensownego na ten temat.

Czy możesz powiedzieć coś więcej o Twojej kolejnej powieści?

Oczywiście. Opowiada o czwórce przyjaciół mieszkających w Amsterdamie – o pieniądzach, alkoholu i dziewczynach.

Czy masz swojego ulubionego filozofa? Z którymś się wyjątkowo zgadzasz?

Ze współczesnych filozofów najbliższy jest mi Hiszpan Fernando Savater. Jeżeli chodzi o Panteon czytam chętnie Schopenhauera, głównie dla jego stylu ale też częściowo dla poglądów.

Czy masz ulubioną piosenkę Beatlesów? Albo album?

Tak, mam swoją ulubioną piosenkę – „While My Guitar Gently Weeps“. Lubię też „Happiness Is a Warm Gun“. W odróżnieniu od Bena nie jestem zafascynowany dźwiękiem Georga Harrisona, tylko głosem Johna Lennona.

Powieść wyszła też jako e-book, główny bohater ma założone profile na facebooku i twitterze. To był Twój pomysł na taką promocję książki?

Tak, to był mój pomysł. Pomyślałem sobie: skoro to nic nie kosztuje, to trzeba to wykorzystać. Facebook i Twitter nic nie kosztują, a mogą wiele zdziałać.

Co dla Ciebie oznacza tytuł „Dni trawy“?

„Dni trawy“ mogą oznaczać wiele: dzieciństwo Bena na wsi, palenie „trawy“ czy też pomysł jednego z czytelników – mogą wskazywać na coś, o czym na końcu historii pisze ojciec Bena.

Jak na publikację „Dni trawy“ zareagowała Twoja rodzina i przyjaciele?

Przyjaciele i rodzina ucieszyli się. Ale prawdą jest, że najczęściej słyszysz tylko pozytywne reakcje. Jak ktoś znajdzie jakiś braki, to raczej będzie siedział cicho, niż mi to powie. Co jakiś czas doszły do mnie negatywne opinie, że w „prawdziwym“ świecie jest inaczej. Ale z tym zawsze trzeba się liczyć.

Napisałeś, że „Dni trawy“ to powieść autobiograficzna. Jak wiele z Ciebie jest w Benie i jego historii?

Na tyle dużo, żeby można nazwać książkę autobiograficzną, ale za mało, żeby była pamiętnikiem. „Dni trawy“ są powieścią, nie szkolnym wypracowaniem.

Co zmieniło się w Twoim życiu po publikacji „Dni trawy“?

Nagle, również dla innych, stałem się pisarzem. Do tej pory byłem nim tylko dla siebie. Więc wiele się zmieniło – na moją korzyść, na szczęście.

Co Ci się kojarzy z Polską?

Zakopane, Warszawa, Wrocław: miejsca, w których byłem. A, i jeszcze gulasz, ptak wysoko na niebie, silnik samochodu, autostrady, na których można zawracać, dwa kapcie, które złapaliśmy, duże rynki z ratuszami i wieżami zegarowymi i pokoje hotelowe z brązowymi kanapami i wspaniałymi widokami za oknem.

Tłumaczenie Matylda Jastrzębska

Pytania zadawali czytelnicy serwisu nakanapie.pl i innych portali społecznościowych.